23.04.2024

Laq i kolejna porcja wegańskich słodkości / Naturalne i polskie

Witajcie! Uwielbiam markę Laq i chętnie do niej wracam. ich musy do twarzy są tak fenomenalne, że zmyją wszystko dokładnie. Własciwie to chyba jeszcze nie trafiłam na kosmetyk, który by mi nie pasował. Zapachy to oczywiście rzecz gustu i mam kilku swoich faworytów. A dziś na tapecie mamy kolejny musik do twarzy oraz mydło nie tylko dla dzieci!

Laq Hand & Body Wash, Żel do mycia dla dzieci o zapachu Guma Balonowa 

Szata graficzna kosmetyków Laq to zawsze mistrzostwo. I w tym wypadku nie mogło być inaczej. Urocze nastolatkowe zwierzaki zdobią opakowania żeli do mycia Guma Balonowa. W ciemnych butelkach z pompką znajduje się przezroczysty żel. Pieni się różnie w zależności od tego czy używamy łapek czy gąbki.

Jeśli chodzi o właściwości żelu to jest ona bardziej taki przylegający do ciała. Coś w rodzaju mydła glicerynowego. Daje uczucie komfortu i pielęgnacji skóry i pozostawia przy tym na skórze słodki zapach. A jeśli właśnie idzie o tę nutę,to akurat nie do końca jestem przekonana. Kocham słodkości, czego dowodem jest niezmiennie linia Pralinka. Jednak tutaj miłości nie będzie. Chociaż nie uważam żeby ten zapach był jakiś tragiczny, ale warto by nad nim popracować. 

Żelem można umyć wszystko, także krótkie włosy. Co jednak u młodego wywołało szopę miękkich kłaków. Ma trwałą i zrobiły mu się za puchate i wymagają sporo dociążenia.


Laq Lekki mus do mycia twarzy intensywnie nawilżający, Magnolia i różowy pieprz

Musy Laq to delikatna pianka, która cieszy oko. Ma się wrażenie że to połączenie słodkiego deseru i odrobiną goryczki. Tu może was zadziwić formuła, która oczywiście zmienia się w kontakcie z wodą. Jednak w swej aksamitności ma coś zadziornego, jakby subtelny puder dla lepszego masażu podczas mycia.
 

Niech nie zwiedzie was użyte w nazwie słowo lekki. Mus Laq jak inne zresztą mają potężną moc myjącą, a więc trzeba go dozować naprawdę oszczędnie. Nakładamy go oczywiście na zwilżoną buzię. Jednak najpierw tę odrobinkę spieniamy w mokrych dłoniach i wtedy robimy delikatne masu masu na skórze twarzy. Mus pieni się genialnie. Zmyje ze skóry wszystko do cna. Dlatego też uważam że jest doskonały do tego celu, ale również należy go dozować z rozwagą. po co wam później zmywać nadmiar piany. A i zbyt duża jego ilość może lekko napiąć skórę, czy okolice oczu. Tak jak w przypadku białego mydła syberyjskiego, które swego czasu uwielbiałam używać.

Dzięki swoim właściwościom Mus nawilżający jest niezwykle wydajny. No i tak, teraz poruszę ten aspekt nawilżenia. Myślę, że składniki o tym działaniu mają równoważyć i łagodzić skutki dobrego zmywania. To kosmetyk sprawdzający się w swojej roli, ale koniecznie po jego zastosowaniu sięgamy po krem. No może posiadacze cery tłustej nie od razu odczują tę potrzebę, Ja ją raczej mam za każdym razem. 

Zapach kosmetyku jest intrygujący, ale przyjemny. Szkoda mi tylko tej smutnej szaty graficznej oczywiście i jest mi przykro, że z pudełka nie patrzy na mnie jakiś sympatyczny cudak.

Uwielbiam kosmetyki Laq dlatego będę je polecała i wracała do nich regularnie. Zwłaszcza zresztą na promocji:). Są przykładem tego, że można tworzyć dobre, polskie kosmetyki.

 


 

22.04.2024

Wegańskie serum booster Botanical Clays marki Bielenda z różową glinką

Witajcie! Kolejne serum zaliczone i mogę teraz podzielić się z wami wrażeniami. Dobrze jest czasem zasięgnąć opinii, by wiedzieć czy inwestować w dany kosmetyk, czy lepiej sobie odpuścić. Serum kupiłam z ciekawości i wcale nie był to planowany wydatek, a raczej potrzeba chwili. Skusiło mnie chyba to opakowanie. Niemniej także naczytałam się o właściwościach różowej glinki, więc też ciekawiło mnie jak będzie to się miało do rzeczywistości. No i co innego przecież glinkowa maseczka, którą się zmywa ze skóry, a serum które na buzi ma już pozostać.

I tak czytając opis serum, wydedukowałam że to kosmetyk akurat do mojej skóry. Sucha, odwodniona, no wypisz wymaluj moja facjata:). Wrażliwa, również jak najbardziej! Nie przepadam za glinkami, bo mimo wszystko nawet na łagodna i tak potem chwilowo daje to uczucie ściągnięcia przy zastyganiu.

Wegańskie serum booster Botanical Clays marki Bielenda z różową glinką 

Serum niewątpliwie prezentuje się kusząco. Zaopatrzone w kartonik z ciekawą grafiką , która jest spójna z przekazem zawartym na szklanej buteleczce. Samo serum także jest koloru subtelnie różowego, który przeważa w szacie graficznej kosmetyku. Opakowanie nie tylko urocze, ale także praktyczne o walorach higienicznych. W skład linii wchodza także inne kosmetyki. Można także kupić wersję z glinką zieloną.

 
Co do serum mam dość mieszane uczucia. Lubię jego subtelny zapach i podoba mi się skład. Początkowo formuła wydaje się lekka, ale jednak po aplikacji i odczekaniu chwili mam wrażenie że produkt nie wchłania się na skórze, tylko zastyga na jej powierzchni. Co powoduje lekkie uczucie dyskomfortu. Bez dobrego wspomagacza w postaci tłustszego kremu więc ani rusz.
 
Opinie co do tego kosmetyku są bardzo podzielone. Są przeważnie pochwalne, albo wręcz przeciwnie, zaś kilka że produkt jest nijaki. A jak to było u mnie? 

Początkowo przyznam, że miałam z tym pastelowo różowym słodziakiem małą zagwostkę. Nijak nowiem nie nadawało się ono pod krem. Ale już po jakimś czasie zamieniałam kolejność i postanowiłam odwrócić kolejność i domykać właśnie tym kosmetykiem jakiś lekki krem. No i taka opcja okazała się u mnie strzałem w dziesiątkę. 

A więc za bardzo nie wiem jak serum spisuje się samodzielnie, bo tak go nie stosuję. I nie zamierzam go już używać jako pierwszego kosmetyku, bo wywoływało to u mnie napięcie skóry i dość dziwne uczucie. Dokończę je sobie palikując na inne mazidło. Co zresztą przynosi fajne efekty. Buzia jest ukojona, a suche skórki powoli znikają. Serum z pewnością utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia skóry oraz ją wspaniale odżywia. Współgra z różnymi kremami i nie obciąża skóry. U mnie nie może być stosowane samodzielnie. 


Różowe serum od Bielendy okazało się współgrać z potrzebami mojej skóry, jednak musiałam odkryć sposób, aby przynosiło mi one konkretne korzyści. 





19.02.2024

Płynne płatki pod oczy redukujące cienie i opuchnięcia, Eveline Cosmetics, Organic Aloe + Collagen

Witajcie! W lutym akcja mobilizacja na pisanie na blogu nieźle wzięła w łeb i minęła już połowa miesiąca, a to mój pierwszy wpis jak na razie. No nie ładnie całkiem z mojej strony, wiem to. Przytłoczyło mnie zmęczenie i to nie tylko te fizyczne. W połączeniu z pogodą dało mi nieźle w kość objawiając się bólami i zawrotami głowy, wrażeniem jakbym wpadła pod rozpędzony pociąg. A jednak jestem tu i po woli wracam do w miarę normalnego funkcjonowania.

 

 
No cóż, nawet latanie po promocjach i wynajdowanie kosmetycznych perełek staneło w miejscu. Chociaż jakieś nowe mazidło do twarzy zawsze mi się napatoczy dziwnym trafem. Za to może nie uwierzycie powykańczałam prawie zapasy podkładów i korektorów. Z jednej strony to świetnie. Nie chomikuję znów kosmetyków " na zaś". Ale jestem zmuszona z pewnością już w tym tygodniu odwiedzić drogerię. 

Eveline Cosmetics, Organic Alloe + Collagen, Płynne płatki pod oczy redukujące cienie i opuchnięcia

Dziś taki wynalazek dumnie nazwany płynnymi płatkami pod oczy, a na pierwszy rzut po prostu przypominający żel pod oczy. Z racji notorycznych problemów ze snem i rzecz jasna moich okrutnych bólów głowy, czasem wyglądam jak bokser po walce. Nie mam już worków pod oczami, ale mega torby zakupowe! Ot taki urok. I z wiekiem coraz trudniej się ich pozbyć. 

Płynne płatki Eveline to żelowy kosmetyk w wygodnym do aplikacji opakowaniu. Najlepiej działa uprzednio schłodzony. Żel , bo tak będę go roboczo nazywała , dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Nie uczula, ani nie przeszkadza w aplikacji makijażu. Kosmetyk jest bardzo wydajny, a jego konsystencja i zapach sprawiają, że codzienne stosowanie jest bardzo przyjemne. 

Kosmetyk dobrze i skutecznie nawilża skórę wokół oczu. Cenię go za delikatność i jest moim sprzymierzeńcem podczas porannego pośpiechu. Z cieniami radzi sobie średnio, za to już jest lepiej jeśli chodzi o opuchnięcia. Nie działa błyskawicznie, ale łagodzi ten nie ładny wyglad worków i sprawia, że praktycznie do południa są już słabo widoczne. To działanie jest jakby rozłożone w czasie.



Płatki pod oczy Eveline nie są może cudownym żelazkiem na worki i inne dolegliwości pod oczami jednak dość dobrze spełniają swoje zadanie.  Skóra podczas ich stosowania jest dobrze wypielęgnowana, nawilżona i lekko napięta. Kosmetyk zadziwiająco dobrze radzi sobie z opuchnięciami, chociaż niekiedy na ten efekt końcowy trzeba poczekać . Produkt ponadto koi nadwrażliwą skórę wokół oczu i daje uczucie relaksu. 



19.01.2024

Siła witaimy C w kosmetykach Eveline

Witajcie! Witamina C jest nie lada sprzymierzeńcem w trosce o piękno naszej skóry.  Z pewnością korzystanie z kosmetyków, które mają ją w składzie przyniosą korzystne i pozytywne efekty. Warto wprowadzić witaminę C do swojej rutyny pielęgnacyjnej. Bowiem zapewni ona nie tylko świetlistą cerą, ale także to świetna profilaktyka przeciwzmarszczkowa.


Eveline Cosmetics ,Vitamin C 3x Action 30 ml krem ochronny SPF 50

Krem Eveline zamknięty w miękkiej, plastikowej tubce. Dodatkowo zapakowany w kartonik. Jest to cudny kremik, dopiero po zakupie zauważyłam że ma tylko 30 ml. A szkoda, bo jest naprawdę genialny i mógłby mieć także opcję kupienia go w większych gabarytach.  

Oczywiście wiadomo,że bez kremu z SPF ani rusz. Bez tego żadna pielęgnacja nie przyniesie oczekiwanych skutków, a jeśli nawet jeśli tak, to będą one chwilowe. Nie musimy się już obawiać, że kremy z filtrem będą bardzo tłuste i nie będą trzymały się powierzchni skóry. Jest naprawdę ogromny wybór kosmetyków, aby każda z nas znalazła ten odpowiedni. Tu mamy nie tylko świetną ochronę przed promieniowaniem, ale także szereg innych składników, w tym witaminę C. 

Krem ma lekko brzoskwiniowy kolor, pięknie pachnie. Co do konsystencji i aplikacji nie mam żadnych zastrzeżeń. Krem łagodnie sunie po skórze, nie roluje się i otula ją równomiernie. Kosmetyk nie wchłania się od razu, a skóra po jego nałożeniu jest lekko wilgotna, ale nie lepiąca. Krem nie szczypie w oczy i dobrze współgra z kosmetykami do makijażu. Nawilża i napina skórę. To taki krem pod który nie musimy nakładać innego pielęgnacyjnego smarowidła, jeśli nie macie ochoty. 



Eveline Cosmetics , Face Therapy Professional ,Serum Shot, Kuracja 15% witaminy C + Cg na twarz, szyję i dekolt 

 
Serum to prawdziwa petarda, bo poza skoncentrowaną witaminą C, mamy także świetnie działający peptyd Matrixyl, ale także kwas ferulowy oraz m.in resweratrol.  Jestem z siebie dumna, bo kupiłam naprawdę świetne serum o bardzo dobrym składzie za pół ceny. Obkupiła się trochę swego czasu na promocji w sklepie firmowym Eveline i wiem, że to serum muszę kupić znowu! 

 

Serum znajduje się w szklanej buteleczce z ciemnego szkła. Buteleczka wyposażona jest w pipetkę. Serum jest lekko oleiste o przyjemnym, cytrusowym zapachu oraz ma delikatnie pomarańczowe zabarwienie. Serum łatwo się rozprowadza i jest niezwykle wydajne. Wystarczy parę kropel na twarz, szyję i dekolt. Z początku serum jest wyczuwalne na skórze, jakby nieco lepiące. Nic dziwnego, bo wyczuwa się w nim olejki i nie jest to żelowy kosmetyk, więc potrzebuje więcej czasu do adaptacji na skórze. 

Jeśli uwielbiacie witaminę C to koniecznie musicie wypróbować to serum. Idealnie wpisuje się w poranną pielęgnację. Serum rozświetla skórę i rozjaśnia ją z dnia na dzień. Kosmetyk współgra z pozostałymi produktami do pielęgnacji. Skutecznie nawilża, odżywia i regeneruje skórę. 


 

Serum ma wiele zalet. Łagodnie zmniejsza zmarszczki, rozświetla i nawilża. Radzi sobie z mniejszymi przebarwieniami i okolicami oczu. Dobrze współgra z innymi kosmetykami i jest bardzo wydajne. Nawilża, regeneruje i wygładza. 




Nie są to kosmetyki z tej samej linii, ale jakoś tak sobie je dobrałam, że genialnie ze sobą współgrają. Dość często na stronie sklepu Eveline pojawiają się wyprzedaże, bądź promocje , więc warto rozejrzeć się właśnie za tymi dwoma kosmetykami.




 

MyBBcream Miya Cosmetics , lekki krem BB z SPF 30

Witajcie! Co sadzicie o pielęgnacji połączonej z makijażem? Kremy BB znamy od dawna. Mają swoich zwolenników , ale część pań woli pozostać przy tradycyjnym podkładzie.

MyBBcream Miya Cosmetics , lekki krem BB z SPF 30 , cera porcelanowa i cera bardzo jasna 

Zacznę od koloru. Ja wiem, że penie nie to was interesuje. Trochę mnie to intryguje, ale podzielę się swoją opinią. Kupiłam ten dwa BB oddzielnie w innych sklepach. Porcelanowy w Rossku i faktycznie jest to ładny, jaśniutki odcień. Zaś ten do skóry bardzo jasnej za to to jakiś psikus. Widziałam zdjęcia dziewczyn i ten sam kosmetyk jest naprawdę dużo jaśniejszy. Nawet poprzez przekłamywanie monitora z pewnością nie jest taki jak mój. A jak wygląda mój bardzo jasny ocień? No bardziej jak tak zwany kolor naturalny w kierunku lekkiego beżu. I to widać na mojej jasnej buźce. Kiedy by pokombinować to można zapudrować ten odcień, ale po co. Więc tak mniemam, że podczas produkcji do mojej tubki trafił po prostu nie ten odcień. Krem oddałam w dobre ręce!

Kremy umieszczono w kartonikach, zaś właściwe opakowanie to małe, miękkie tubki w jasnej, pastelowej tonacji. To wygodne opakowanie dla kremowego kosmetyku do twarzy. Kremy BB są delikatne, średnio gęste. Czuć że jest to produkt pielęgnacyjny i sama aplikacja sprawia wiele przyjemności. Najlepiej nałożyć go na skórę cienką warstwą i dopracować gąbeczką.

Kremy BB od Miya z pewnością nie są kosmetykami do problematycznej cery. Są na tyle lekkie, że poradzą sobie z zaczerwienieniami, ale nie z większymi niedoskonałościami. Ja się z nimi polubiłam. Chociaż lubię kryjące podkłady, mam swoje fazy księżyca i najście na takie bardziej pielęgnacyjne i lekkie kosmetyki. Zazwyczaj za sprawą pielęgnacji moja cera wygląda dobrze, więc potrzebuje jedynie dopieszczenia. Krem BB Miya nadaje skórze lekkości i promiennego wyglądu, nie obciązając jej. Krem wyrównuje koloryt, wygładza cerę i nadaje jej młodzieńczego wyglądu. Krem jest wydajny i przyjemnie pachnie.

W cenie regularnej krem BB kosztuje około 40 zł, ale często możecie upolować go prawie połowę taniej, więc żal nie spróbować!
 


14.01.2024

DermicLAB Hyaluronic Hydrokoncept , Krem wypełniający zmarszczki z kwasem hialuronowym na dzień

Witajcie! Niby kremów do twarzy jest całe mnóstwo. Ceny są różne, a od mnogości produktów można dostać kręćka. Niemniej tym bardziej może nam być trudno znaleźć ten najbardziej odpowiadający potrzebom naszej skóry. Marki DermicLAB nie miałam w swoich planach, ale okazało się że ten całkiem przypadkowy zakup okazał się całkiem trafny.

Krem DermicLAB kupiłam akurat w tym samym czasie co wcześniej opisywany marki Oceanic i przyznam śmiało, że w czasie jesienno zimowych zawirowań pogody spisują się wyśmienicie!

DermicLAB Hyaluronic Hydrokoncept , Krem na dzień 

Krem DermicLAB wygląda ekskluzywnie i praktycznie. Błękitny kartonik wzbudza zaufanie. Zaś sam krem umieszczono w podłużnej buteleczce airless, co jest bardzo higieniczne. 

Poza kwasem hialuronowym zawiera także inne pozytywnie wpływające na skórę składniki, takie jak olej tsubaki, wyciąg z nasion rośliny cassia.

 
Krem jest przyjemny w aplikacji. Jest idealny w porannej pielęgnacji wymagającej skóry. Łatwo się rozprowadza, jest aksamitny, ale także daje poczucie nawilżenia i ukojenia i wspaniale dopieszcza skórę. To połączenie subtelnej, otulającej formuły z odpowiednią mocą pielęgnacji.  Nawet podczas mrozów i wiatrów ten krem sprawdza się i gwarantuje skórze dawkę właściwych składników.

Krem jest wydajny, dobrze się wchłania. Nie uczula stosowany nawet na skórę wokół oczu. Nie roluje się i nie obciąża skóry . Nawilża, odżywia i napina skórę. Sprawia, że staje się gładsza, a zmarszczki mniej widoczne. Subtelnie rozjaśnia cerę, nadając jej promienny wygląd.

 
Jeśli szukacie dobrego, budżetowego kremu przeciwzmarszczkowego to warto rozejrzeć się za marką DermicLAB. Z pewnością nie pożałujecie!


 

12.01.2024

Szampon i odżywka do włosów zniszczonych Plex Care / Action

Witajcie! Jedni uważają za skuteczne tylko renomowane produkty fryzjerskie. Inni mają zapatrzenie na kosmetyki stricte naturalne. Ja mam swoich sprawdzonych sprzymierzeńców, ale nadal poszukuję skutecznych produktów do pielęgnacji włosów. Dlatego nie ukierunkowuje poszukiwań tylko w dedykowane i jednorodne kosmetyki. Zdażają mi się te z drogerii, te z górnej półki i czasem naturalne. Najważniejsze, aby służyły moim włosom i skalpowi.

W Action znalazłam oto te dwa kosmetyki. W ofercie była jeszcze maska, ale podczas moich zakupów akurat wyprzedana. Kosmetyki to linia przeznaczona do włosów zniszczonych. Sama nazwa może nieco kojarzyć się z renomowanymi  produktami fryzjerskimi, czyli Olaplex. Które swoją drogą jedni chwalą, a inni już nie do końca.

Plex Care 1, 2 , Szampon i odżywka do włosów zniszczonych

Cóż będę się rozpisywać. Nie robię podziału na dwa osobne kosmetyki, gdyż nie są za bardzo godne uwagi. Odżywka jest raczej do włosów mniej problematycznych, chociaż ja i tak ostatnio nie mogę narzekać. Jest to jednak zwykły średniak, a często w takiej cenie da się wyłapać jakąś perełkę.

Szampon to już kompletnie nie moja bajka. Włosy szybciej się przetłuszczają, zaczynają elektryzować. Są bardziej oklapnięte. Nawet jak myłam pasma częściej, efekt wcale nie był lepszy.



 
Ten zakupowy eksperyment nie okazał się udany, a szampon do końca zużyła moja mama.  Przy swoich krótkich, sztywnych pasmach nie zauważyła żadnego dyskomfortu i akurat u niej spisał się ten kosmetyk znacznie lepiej niż w moim przypadku. Odżywkę zmęczyłam jakoś i wiem, że do niej nie wrócę. Nie muszę się rozwodzić nad tymi kosmetykami, ale jeśli ktoś szuka informacji o nich to lepiej kupić sobie czekoladę :).



sunny Aloesowy żel do golenia

Witajcie! Ah te zbędne włoski. Jak to jest, że tam gdzie być powinny długie i gęste, to nie są. Natomiast w miejscach, kiedy nie są zbytnio pożądane nie można ich się pozbyć. Depilacja to często dość problematyczna sprawa. Nie każda z nas usuwa owłosienie z miejsc intymnych, ale już pachy czy nogi to naturalne. Często dochodzi też okolica twarzy lub też inne, problematyczne miejsca na ciele. 

Mnie nieco irytuje meszek pod nosem, ale jeśli nie zdecyduję się na laser to na pewno nie będę eksperymentować z woskiem. Bardziej pewnie mi to przeszkadza niż jest to widoczne, więc nie uważam to za jakiś konieczny na teraz zabieg. 

Próbowałam używać wosk w plastrach na nogi, ale z marnym skutkiem. Jednak nie ukrywam, że kusi mnie w tym celu wizyta w gabinecie kosmetycznym. Nie ukrywam, że do depilacji stosuję tradcyjnie maszynki jednorazowe do golenia. Rożnie i te lepsze i tańsze.

sunny aloesowy żel do golenia

W tradycyjnym opakowaniu o przyjemnej kolorystyce. Jego producentem jest Gillette, na co wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi. Natrafiłam na niego dość tanio, ale jeśli macie na niego ochotę to nie jest on łatwo dostępny. W sieciowych drogeriach próżno go szukać, jedynie na Allegro bądź w kilku internetowych drogeriach. A trochę szkoda, bo jest naprawdę bardzo fajny.

Poza aloesem w składzie żelu mamy także min. ogórek. Żel przyjemnie pachnie, łatwo się rozprowadza. Pianka powstała podczas nakładania żelu na skórę jest aksamitna, otula skórę. Nie wysusza, ale koi i nawilża skórę. Zapobiega także podrażnieniom. Żel jest wydajny i tani. No i jak go teraz nie lubić . A kupiłam tylko jedno opakowanie niestety. 


Żel sunny to dobry kosmetyk, spełniający całkowicie swoje funkcje. Do tego cena zachęca do zakupu. Czasem wpadają mi w łapki takie z pozoru zwykłe kosmetyki, a okazują się być godne uwagi.